
14
2015Śmierć fotografa ślubnego
Fotograf ślubny – Andrzej Petelski – nie żyje. Podejrzewane jest morderstwo. Ostatnio na zleceniu widoczny był w październiku zeszłego roku. Nic wówczas nie zwiastowało tragedii. Dziś wiadomo, że odszedł z zawodu, przegrywając walkę z konkurencją, przepisami i klientami. To bolesna strata – szczególnie dla samego zainteresowanego, który pewnego wieczoru uznał, że walka z wiatrakami i kopanie z końmi, to nie są zajęcia, które go szczególnie pociągają.
Od lat zajmując się różnymi dziedzinami fotografii (ślubnej również) i osiągając mniejsze lub większe uznanie u odbiorców zacząłem obserwować stopniowe obumieranie mojej ukochanej sztuki. Może nie w sensie zamiłowania do robienia zdjęć, ale do zawodu, czyli gospodarczej działalności, która w założeniu powinna być dochodowa i pozwolić na normalne życie. Świat technologicznie galopuje w straszliwym tempie oferując coraz to doskonalsze urządzenia do rejestracji obrazów wraz z obietnicą zostania fotografem przez sam fakt zakupu aparatu. Człowiek obsługujący współczesne lustrzanki staje się jedynie dodatkiem do milionów pixeli, dodatkiem coraz bardziej traktowanym jedynie jako bezduszny dostarczyciel gotówki dla koncernów produkujących sprzęt fotograficzny.
Wiele czynników doprowadziło mnie do tej trudnej i smutnej decyzji odejścia od fotografowania uroczystości ślubnych. Spisałem je, aby się przekonać, czy postanowienie o rezygnacji nie jest podjęte zbyt pochopnie i emocjonalnie. I tak naprawdę, czy zostałem zamordowany z zimną krwią, czy może jednak popełniłem samobójstwo…
Furtka dla bezrobotnych.
Fotograf ślubny, to obok kamerzysty, najpopularniejszy „zawód”, jaki chcą uprawiać ludzie bezrobotni, którzy wnioskują do Urzędów Pracy o dotacje na rozpoczęcie działalności gospodarczej. I urzędy takie dotacje przyznają (i przyznawały!) w ilościach absurdalnych. Żyć – nie umierać! Dostajesz kasę na zakup sprzętu i rok minimalnego ZUS-u. Nikt nie sprawdza, czy potrafisz robić zdjęcia. Liczą się tylko jakieś (w większości lewe) kwitki poświadczające twoje umiejętności zawodowe plus znaleziony w necie i przerobiony na własne potrzeby biznesplan. W ten prosty sposób państwo polskie poprzez durnotę ustawodawców i urzędników z premedytacją zabija prawdziwych zawodowców obecnych jeszcze na rynku. Nie jestem w stanie konkurować z małolatem, którego koszt prowadzenia działalności to 525 zł miesięcznie, w momencie, gdy mnie sam ZUS kosztuje prawie 1200. Ktoś powie, że tak dobrze mają oni jedynie przez rok, a potem to już muszą działać jak wszyscy. Otóż nie – nie muszą, gdyż mogą albo zamknąć działalność na amen, nie ponosząc z tego tytułu żadnych dotkliwych zobowiązań, i zacząć poszukiwanie dotacji na działalność innego typu, albo zamknąć i mając jako tako obeznany rynek – przejść do szarej strefy, która w tym zawodzie jest chyba największa. Podsumowując: został takiemu „fotografowi” sprzęt z dotacji, za który nie musi zwrócić złamanego grosza oraz możliwość bezkarnego sprzedawania swoich usług za cenę dużo niższą niż ta, która wynika z prostej kalkulacji biznesowej – oczywiście opartej o obowiązujące przepisy karno-skarbowe. Tak właśnie zabija się doświadczoną konkurencję, która nie jest w stanie nawet zbliżyć się do cen oferowanych przez dotowanego.
Dziękuję urzędnikom za zamordowanie mnie.
Świadomość klienta.
Coś takiego występuje coraz rzadziej. Kierowanie się wyborem fotografa ślubnego na podstawie jego zdjęć i dostępności terminu staje się tak samo archaiczne jak fotografowanie na kliszy. Być może w dużych ośrodkach takich jak Warszawa, Gdańsk, Kraków klienci wysyłając zapytanie robią to po wnikliwym zapoznaniu się z portfolio fotografa. Być może…. U mnie, na moim kochanym Podlasiu, gdzie bieda aż piszczy, w 95% dostaję mailowe zapytanie z jedny tylko zdaniem: „Ile u Pana kosztują zdjęcia ślubne?” Zaraz ktoś zarzuci mi, że naginam rzeczywistość, bo takie pytanie można przecież zadać po zapoznaniu się z portfolio! Niestety. Tak myślących muszę rozczarować. Nie jest tak, o czym świadczy przeprowadzony przeze mnie pewien eksperyment. Otóż podałem w swojej internetowej ofercie konkretną cenę za standardowy pakiet ślubny – cenę zbliżoną do ceny, jaką miałem jeszcze dwa czy trzy lata temu przy szczelnie wypełnionym kalendarzu. Od tego momentu ilość zapytań spadła do zera. Do ZERA. Czyli jednak podstawowym kryterium jest: nie JAK, a ZA ILE. I błagam nie mówcie, że połączenie mojego portfolio z wysokością ceny odstrasza klientów. To znaczy co? Przestałem umieć robić zdjęcia? Bo jak pisałem wcześniej, przy takim portfolio jeszcze jakiś czas temu mogłem spokojnie poświęcać się pracy mając zapełniony grafik.
Zawsze sądziłem, że to klient bogaty jest klientem roszczeniowym, wiadomo: płaci – wymaga. Okazuje się, że teraz roszczeniowość w większym stopniu dotyczy klientów ubogich (lub cwanych!), którzy targują się o przysłowiowe 5 złotych. Najlepiej, aby na płycie były obrobione wszystkie zdjęcia z czego trzysta wydrukowanych w dużym formacie, a pięćset w mniejszym. Do tego zamknięta galeria w internecie, prezentacja multimedialna i fotoalbum. Mile widziane duże formaty pojedynczych zdjęć dla rodziców oraz możliwość otrzymania wszystkich RAW-ów…. Godziny pracy? Oczywiście od samego rana (od makijażystki) po tort – czyli gdzieś do 2 w nocy następnego dnia (lekko licząc z np. godzinnym dojazdem wychodzi nawet 17 godzin). A! Byłbym zapomniał! Plener! Kolejnych parę godzin innego dnia i do tego coraz częściej z żądaniem przynajmniej 3 różnych lokalizacji, nieczęsto dość znacznie od siebie oddalonych. Jeżeli ktoś potrafi w takich warunkach zachować pełną kreatywność i niepowtarzalność – gratuluję i podziwiam.
Dziękuję moim niedoszłym klientom za zamordowanie mnie.
Uczciwa konkurencja
Znam wielu znakomitych fotografów ślubnych. Nie dość że zawodowcy w każdym calu, to jeszcze moi dobrzy koledzy. Gdyby nasz zawodowy świat składał się z takich ludzi, to problem, który opisuję byłby marginalny. Ale niestety tak nie jest. Z moich obserwacji rynku wynika, że większość oferujących usługi fotografii ślubnej, to przysłowiowi pstrykacze i fotoziutki. Młodzi najczęściej ludzie, którzy nie mają najmniejszego pojęcia o fotografii. Obca jest im wiedza dotycząca kadru, kompozycji, postprodukcji….. Zależności pomiędzy czasem, czułością a przysłoną to dla nich czarna magia. Zazwyczaj kupują najtańsze lustrzanki z plastikowymi obiektywami, ustawiają zielony prostokącik pełnej automatyki, zapinają na sanki lampę z palnikiem na wprost i…. jazda na zlecenie! Tacy fachowcy na Podlasiu są już „do wzięcia” za 400-500 złotych za pełny reportaż ślubny! Można zastanowić się czy przyszli klienci nie obejrzeli dorobku wybranego „fotografa”, że zdecydowali się powierzyć mu ten jeden z ważniejszych dni w życiu? Otóż bardzo często portfolio takich fachowców składa się z fotografii ukradzionych w sieci lub kupionych w bankach zdjęć. Poza tym – tu jeszcze kamyczek do klienckiego ogródka – współczesny młody człowiek – klient – w większości NIE ZNA SIĘ na fotografii! Nie potrafi odróżnic dobrego zdjęcia od szmiry i tandety, którą oferują fotoziutki. Czy jestem w stanie wygrać z taką „konkurencją”? Mogę próbować jakością, ale jak pisałem wcześniej jakość to cena, którą trzeba zań zapłacić. A jeżeli niewyrobiony klient patrzy przede wszystkim na cenę a nie na fotografię – to najnormalniej nie mam szans w tym pojedynku. Gdybym żył w kraju, gdzie szanuje się kogoś, kto uczciwie płaci ZUS i podatki, a ściga się tych, którzy okradają Polskę – problem tandeciarzy fotograficznych byłby marginalny i bez wpływu na pracę profesjonalistów. Wyłapanie i ukaranie lewizny gospodarczej, to naprawdę prosta sprawa. Trzeba tylko chcieć.
Konkurencja jest dobra i potrzebna, gdyż generuje rozwój i podniesienie jakość świadczonych usług. Ale konkurencja uczciwa – a nie to, co wyprawia się obecnie.
Dziękuję „konkurencji” za zamordowanie mnie.
Przez kilka dobrych lat wykonując zlecenia ślubne przeżyłem wiele wspaniałych chwi. Spotkałem naprawdę wartościowych młodych ludzi, zrealizowałem dziesiątki sesji narzeczeńskich, ślubnych i plenerowych, stałem się niejako członkiem rodziny moich Nowożeńców. Niejednokrotnie fotografowałem chrzciny ich dzieci, widziałem jak ich miłość rozwija się, jak stają się dorosłymi i odpowiedzialnymi ludźmi. Jestem dumny, że to właśnie mnie wybrali na swojego fotografa ślubnego. Dali mi coś, czego nie kupi się za żadne pieniądze: wspaniałe wspomnienia i wdzięczność za dobrze wykonaną pracę.
Fotografia była, jest i będzie jedną z najważniejszych rzeczy w moim życiu. Nadal zamierzam oddawać się pasjii fotografowania ludzi. Tylko to może uchronić mnie od zniechęcenia i wypalenia. Tylko to jest ratunkiem przed bylejakością otoczającego mnie świata i większości jego mieszkańców. Wiem, że pisząc te słowa staję się dla wielu wrogiem, ale świadomie godzę się na to, gdyż dla miernoty, tandety, szmiry i małości wolę być wrogim niż przyjacielem.
Głosząc wszem i wobec moją śmierć jako fotografa ślubnego nie oczekuję ani wieńców ani apeli o zmianę decyzji. Nie potrzebuję też żadnego utwierdzenia w tej decyzji, gdyż znam swoją wartość i nie mam problemów z samooceną. Po prostu nie jestem typem człowieka, który musi zadowolić wszystkich i być dla wszystkich przyjacielem, bratem czy kochankiem. Z wiekiem zacząłem stawiać na jakość – również w stosunkach międzyludzkich – więc jeżeli ktoś nie potrafi tego zrozumieć i zaakceptować – niech nie czuje się zaproszony do mojego życia. Postanowiłem z tych lat, które mi jeszcze pozostały, wycisnąć jak najwięcej treści. Chcę podejmować decyzje wynikające z mojego rozumienia świata, a nie dlatego, ze tak wypada, albo tego oczekuje klient. Stawiam znak równości pomiędzy każdym człowiekiem. Szanując innych – wymagam szacunku dla siebie. Pieniądz za bardzo zdominował współczesny świat. Nie wolno pozwolić, aby zdominował nasze życie. To duchowe również.
Kasia
Słaby marketing. Prosze brac przykład z kolegów z fabryki kreatywnej, art szuba foto, Paweł Slowik, white smoke studio… Oni sa bardzo drodzy ale nie narzekają na brak zleceń .maja świetne prezentacje i mnóstwo dobrej i fajnej energii. Powodzenia !
admin
Marketing???? Czy czyta Pani, co sama pisze? „Oni są dobrzy, ale nie narzekają na brak zleceń…” Widzi Pani jakąś logikę i sens w tym zdaniu?????? Pozdrawiam
agi
Jesli sie potrafi czytac to ma sens bo w zdaniu jest napisane drodzy a nie dobrzy.
photographus
Fakt – mój błąd – przepraszam. Niemniej w swoim tekście wprowadziłem dość wyraźny podział świadczący o „wyrobieniu klienta” Zarówno Paweł jak i pozostali wymienieni pracują przede wszystkim w dużych miastach, a jeżeli robią poza Warszawą i Poznaniem, to cały czas jako fachowcy z Warszawy lub Poznania, lub z Gdańska lub Krakowa. Jeżeli sądzisz że bieda regionalna nie przekłada się na rozwój biznesu i wysokość dochodu, zapraszam do nas – na Podlasie. Mogę Ci załatwić spotkanie towarzyskie z całkiem pokaźną grupą fotografów ślubnych – niegdyś absolutny TOP regionalny – którzy albo odeszli od tej działalności, albo zgrzytając zębami łapią co się nawinie licząc, że kiedyś się poprawi, albo robią zlecenia za 50% dotychczasowej kwoty, a ta dotychczasowa to – nie było 5-6 tys. (albo i lepiej) wymienionych przez Ciebie fotografów.
Marcin P.
Tak. Maja mnostwo pracy bo np znaja jezyki, rozwijaja sie, sa kontaktowi, doskonale potrafia sprzedac siebie klientom.
I nie marudza tylko ciezko pracuja. Dla mnie takie wpisy w sieci sa bardzo slabe i swiadcza tylko o tym jaj slaby jest fotograf. I nie oznacza to ze nie potrafisz fotografowac, tylko ze nie potrafisz sprzedac tego co fotografujesz.
photographus
Jeżeli wpis na blogu świadczy o jakości fotografa, to wybacz – poziom intelektualny jaki reprezentujesz jest zbyt wysoki, abym ogarnął Twoje jakże przenikliwe spostrzeżenia. Tym bardziej, że w następnym zdaniu subtelnie zauważasz, ze nie chodzi o umiejętność fotografowania, a umiejętność sprzedaży. Nigdzie nie napisałem że jestem dobrym marketingowcem. Ba! Nie napisałem również, ze jestem dobrym fotografem. Wszystkie istotne rzeczy (wg. mnie), które chciałem zasygnalizować, Ty zdajesz się mieć w głębokim poważaniu. Twoje prawo – nie dziw się jednak, że nie jesteś i nie będziesz dla mnie partnerem do rozmowy. Pozdrawiam.
Marcin P.
No i po co ten sarkazm?
Wpis na blogu mowi duzo o tym, kim jestes. Teraz sama umiejetnosc fotografowania to za malo. Trzeba byc rownie dobrym sprzedawca jak i fotografem. Wedlug mnie Twoj problem polega wlasnie na tym a nie na niemoznosci konkurowania z tania czy tez nieuczciwa konkurencj. Dlatego Adam Trzcionka czy Smoki albo Rutko maja mnostwo pracy. Oni dzialaja w innej lidze niz poczatkujacy. A Ty chcesz sie bic ze studentami. Dlaczego sie ograniczasz do swojego grajdola? Teraz fotograf jezdzi co najmniej po Polsce.
Szkoda ze nie potrafisz sie odnalezc w nowej rzeczywistosci bo wiedza ktora posiadasz przydalaby sie niejednemu mlodemu.
elena
szkoda czlowieka ,ale patrzac na zdjecia to zbyt inowacyjny czy wyrozniajcy sie to on nie byl- ot taki przecietnaczek raczej, po prostu sie poddal – bywa- tto tak jakby piekrz sie zalamal ze piecze gorsze bulki niz piekarz w pobilizu
admin
Albo jeden blogowy „komentator” załamał się, że inny potrafi pisać poprawnie po polsku……
Marcin P.
Z serii Gorzkie zale. I wlasciwie tyle mozna napisac. Pretensje do calego swiata tylko nie do siebie.
Nie rozumiem jednej sprawy: jesli dla Ciebie konkurencja jest poczatkujacy za piec stow czy tysiac, to gdzies Ty chlopie byl przez te wszystkie lata jak inni sie rozwijali i biora teraz po 4 a nawet 6 tys z repo.
Malo tego- ja zwyczajnie nie slysze Ich narzekania bo maja tyle roboty ze brak im czasu na marudzenie.
photographus
Gorzkie żale? A po czym Waćpan to wnosisz? Refleksję odbierasz jako narzekanie?
A co do zarobków przytoczonych w komentarzu….Zaiste – musiałby być debilem w Polsce ten, kto narzekałby robiąc repo za taką kasę.
Marcin P.
No i coz, jak nie mam mozliwosci odpisania pod Twoim wpisem.
Wnosze po tonie w jakim piszesz. Pelnym pretensji do wszystkiego wokol poza soba;).
photographus
Jak widzisz – masz możliwość odpisania. Ton wpisu to rzecz mocno przereklamowana i często stosowana przez tych, którzy nie potrafią dyskutować używając konkretnych argumentów. Dużo ważniejsze od tonu są PRZEKAZ i TREŚĆ – a tego, mam wrażenie, nie dostrzegłeś i/lub nie zrozumiałeś.
Jak widzisz nie chowam się za moderacje i pozwalam pisać nawet tym, którzy mają diametralnie różne zdanie i nie znając mnie – próbują uwłaczać. Pozwalam, ale do pewnego momentu. Jest pewna granica na której stoi tabliczka: „KOSZ”.
elena
a nie doczytalam do konca bio nudne bylo- hihi- no to nie szkoda faceta ale mial racje – po co byc przecietnym fotografem jak mozna by byc swietnym kondkutorem na przyklad .9
admin
To, że „bio nudne było” nie przeszkadza hejtować jak widzę…
Chruściński
Podobnie było i jest w transporcie drogowym towarów. Firmy podostawały dotacje nazakup taboru ciężarówek na poczet inwestycji budowy dróg lub innych przedsięwzięć. Potem kontrakt się kończy a auta zostają więc firma tabor przeistacza na transport towarów dobijając ilością swoich aut niewielkie firmy rodzinne które latami harowały by kupić sobie nową (używaną) ciężarówkę. Te nowo powstałe firmy zbiły stawki za kilometr do tego stopnia ze opłacalność prowadzenia takiego transportu jest mało opłacalna przy wysokich kosztach amortyzacji pojazdów. Unia nas zabija.
Fotograf Fotokunek
swietny tekst. niestety staje sie coraz bardziej uniwersalny dla calego kraju. przykre
Piotr
Zainspirował mnie pan do wzięcia tych pieniędzy z UE. Dziękuje.
gość
I co lżej? A sam nie brałeś dotacji? Aha i słabe foty wybrałeś, rozkraczona mama, nic specjalnego czy przypadkiem nie popadłeś w narcyzm i masz pretensję do wszytkich tylko nie do siebie, może jednak klienci to widzą?.
Ale po za tym jest masa prawdy, dotacje, dumpimg, cwaniaki czyt. Sesja za logo ja serwetce dość ostatnio popularna.
Niestety branżą ślubna była, jak sam zauważyłeś, dochodowa 5-10 lat temu teraz albo zachód albo niskie ceny.
3maj się!
admin
Nie – nie brałem. Foty wybrałem najlepsze jakie mam i tak – o mało nie utopiłem się w powodzi narcyzmu. Mam jednak odwagę pisać o tym pod swoim nazwiskiem, a nie czarodziejskim pseudonimem.
Też się nie puszczaj!
karol
300zł? 1200zł? Chyba nie wiesz o czym mówisz, przez 2 lata zaczynający swoją działalnosć w jakiejkolwiek branży mogą płacić 525zł miesięcznie, Ty płacisz 1100zł od stycznia, przed napisanie takich rzeczy warto dowiedzieć się, a nie zaginać rzeczywistosć
admin
Jeżeli popełniłem tylko ten błąd – to przepraszając ośmielę się stwierdzić – że nie ma to najmniejszego wpływu na przekaz. Fakt – 300 płacono przed podwyżkami, obecnie 525 (przepraszam za nieścisłość), co i tak jest dość „lukratywną” daniną w porównaniu do pełnego ZUS-u. No i ja napisałem, że przez rok, a z Pańskiego komentarza wynika, że przez DWA LATA!!! Pisząc prawie „1200” napisałem prawdę – chyba, że moja księgowa każe płacić mi więcej, niż żąda państwo Oczywiście za chwilę poprawię tę kwotę dla „dotowanych” – dziękuję za zwrócenie uwagi i pozdrawiam.
karol
tak, możliwość taka jest przez dwa lata… no dobrze, ale czy to wina tych zaczynających? Gdyby była Pn na ich miejscu, to też by Pan z tego korzystał, zgadza się, ze to niszczy rynek, ale ci ludzie nie są temu winni. Winny jest za to rząd i ktoś, kto zarządza tymi wszystkimi dotacjami, stałe i zajmujące się branżą firmy dostają w delikatnie mówiąc kopniaka w kostki i rzuca sie je na kolana, bo im trudno opłacać wszystko i jeszcze zaoszczędzić np. na najnowszy sprzęt. Wszystko się zgadza, ale to nie wina tych, którzy biorą dotacje.
photographus
Dlatego napisałem WYRAŹNIE na koniec akapitu: „Dziękuję urzędnikom za zamordowanie mnie” Proszę czytać ze zrozumieniem, a nie odnajdywać tylko fragmenty tekstu, które są nie po Pańskiej myśli. Ja naprawdę nie mam nic przeciwko tym, którzy wzięli dotację, aby ROZWINĄĆ własną firmę i dalej ją prowadzić, po okresie państwowej opieki. Jestem natomiast przeciwny wszystkim tym kombinatorom, którzy dzięki idiotycznym przepisom kombinują śmiejąc się w nos wszystkim uczciwie i ciężko pracującym. Tylko tyle.
amicusveritas
dobrze prawisz
Jan
Niestety, współczesna technologia i pogoń za pieniądzem zabijają bez pardonu wszystkich dla których najważniejsza jest jakość i rzetelność. Zajmuję się fotografią amatorsko, ale uczę się od najlepszych, pilnie śledząc portale najlepszych fotografików. Kamera to tylko narzędzie, musi ktoś stać po drugiej stronie obiektywu. Trzeba umieć zatrzymać chwile, uwiecznić emocje, oddać nastrój.
Mój kuzyn, który zawsze miał lepsze niż ja aparaty fotograficzne i uwieczniał wspomnienia ze swoich podróży, powiedział mi kiedyś, wiesz czego ci zazdroszczę, że umiesz na swoich fotografiach uchwycić to coś, czego mi się nigdy nie udaje…
Był to dla mnie duży komplement
Bardzo lubię oglądać dobre fotografie, sam robiąc zdjęcia, bez pardonu wyrzucam te, które od razu mi się nie podobają a potem stopniowo odrzucam kolejne i kolejne, pozostawiając te, do których mam najmniej zastrzeżeń.
Mimo, że mam już trochę doświadczenia, nie odważył bym się zaoferować swoich usług nowożeńcom.
Kłaniam się Panu nisko Panie Andrzeju.
Sly
Swiadomy klient zawsze wybierze doswiadczonego fotografa, takiego ktorego zdjecia sa na poziomie.
Seriously Mike
Chłopie, a znajdź w tym zachłystującym się kiczem Absurdystanie wyrobionego klienta…
photographus
„Absurdystan” – bardzo mi się podoba to określenie 🙂 Kradnę 🙂
Mm
Sorry, ale jesli to sa najlepsze fotki, to wiecej niz 500 za sesje pan nie piwinien brac.
Moze zamiast narzekac warto sie zastanowic, czy jednak problem nie lezy w innym miejscu?
photographus
Słowo, że nie biorę więcej „za sesję”!
Marcin P.
No to moze wlasnie zle, gdyz w ten sposob niejako pozycjonujesz sie w grupie tych najtanszych.
Kiedys przeprowadzono taki eksperyment ze znana swiatowa marka, mianowicie obnizono ceny tak, aby byla ona dostepna dla przecietnego klienta. I wiesz co sie stalo? Sprzedaz siadla, bo automatycznie produkt przestal interesowac grupe docelowa, na ktorej oparta byla jego sprzedaz.
Ja np majac wiecej jak 25 slubow rocznie, podnosze cene. Po co? Bo taki mam model biznesowy. Chce robic coraz lepiej a nie coraz wiecej. W ten sposob pozycjonuje swoje uslugi dla coraz bardziej zamoznych klientow, ktorych jest mnostwo, tylko trzeba umiec do nich dotrzec. Nie bede oczywiscie zdradzac szczegolow bo to wiedza za ktora zaplacilem niemale pieniadze, ale zapewniam Cie ze jesli ja moge, tym bardziej mozesz Ty.
photographus
Wiele komentarzy zostawiłeś pod moim tekstem. Znaczy to, że w mniejszym lub większym stopniu Cię poruszył. To dobrze. Bo sytuacja, gdy masz 25 ślubów może nagle – nawet przy Twoim super modelu biznesowym – skurczyć się do 3-4 sztuk. Ot tak, bo kogoś przestanie być STAĆ na Ciebie. Żyjąc w dużym mieście jeszcze tego nie czujesz, ale bieda zaczyna już podchodzić pod bramy. NAdge dostrzeżesz, że ludzie wolą wydać na pralkę czy lodówkę, zamiast na artystę-fotografa. Życie. Wtedy przypomnij te wszystkie złote rady, którymi się tu dzielisz i zacznij je wprowadzać w życie.
Szczerze Ci gratuluję powodzenia w biznesie. Ja pozwolę sobie oddawać się pasji fotografowania bez ciśnienia i przymusu robienia ślubów. Na szczęście mam z czego żyć, a jak już będzie zupełnie tragicznie to pójdę w łaskę do małżonki i przejdę na jej utrzymanie godząc się na pozycję niewolnika w związku. Zawsze to godniej niż sprzedawać się za bezcen obcym.
Marcin P.
Photographus alez oczywiscie ze mnie poruszyl. Ja wcale nie twierdze ze nie masz racji w wielu poruszanych sprawach we wpisie. Wiem ile poswiecenia, czasu i wysilku kosztuje prowadzenie biznesu fotograficznego w Polsce. Tylko szkoda ze nie pojmujesz oczywistych spraw takich jak np dostosowania sie do rynku, dopasowania do jego potrzeb. Marketing fotografa slubnego to podstawa egzystencji w tej branzy, jak w kazdej innej. I uwazam ze mialbys duzo wiecej pracy gdyby ta dziedzina nie byla Ci obca. Nie wiem ile masz lat, ale ja tez nie naleze do najmlodszych w branzy a czesto fotografuje pary w wieku moich dzieci.
Powiedz, czy np inwestujac w reklame 5 stow nie zwroci Ci sie koszt po wykonaniu 10 zlecen ktore zdobyles wlasnie inwestujac te kilka stow?
Oczywiscie ze sa ludzie ktorzy patrza przez pryzmat ceny- taki kraj. Ale sa tez inni klienci, doceniajacy wiele innych spraw jak jakosc Twojej pracy, jakosc obslugi, podejscie do nich samych i wiele wiele innych spraw.
To dzieki takim klientom na rynku dzial czolowka w branzy. Topowi fotografowie nie walcza cena o ktorej tu tak gesto i ciasno.
photographus
O! I teraz piszesz normalnie – merytorycznie i bez „wszechmądrości” Dziękuję i doceniam.
c
weź się chłopie w garść i rób to co potrafisz najlepiej czyli zdjęcia. Za płacz nikt nie płaci, za zdjęcia wbrew pozorom tak. Padłeś powstań- masz jaja to się ich trzymaj a nie bądź ciotą
photographus
Nie płaczę, a jaj mam podejrzewam więcej od Ciebie, bo potrafię napisać, co myślę i podpisać się własnym IMIENIEM i NAZWISKIEM. Poza tym nie obrażam nikogo ani nie wyzywam, choć potrafię. Komentarz Twój zamiast spuścić do szamba pozostawię jako ostrzeżenie dla innych, że nie będę tolerował wyzwisk i obrażania kogokolwiek na moim blogu. Krytyka? – proszę bardzo, ale konstruktywna i kulturalna. Ideałem też by było, aby krytykujący miał CYWILNĄ ODWAGĘ wystąpić pod prawdziwym imieniem i nazwiskiem. No, ale do tego, jak już pisałem, trzeba jaj a nie wydmuszek……
Sebastian Markowski
Psychologowie twierdzą, że jeśli ma się problem w relacji z kimś (w tym przypadku z klientami a właściwie ich brakiem i z konkurencją), to przyczyn i rozwiązania należy szukać w sobie.
Myślę, że mają rację bo nie zmienisz innych a możesz zmienić siebie.
Nie czuję się upoważniony aby oceniać Twoje zdjęcia bo sam potrafię i lubię robić tylko: „knoty” i kicz ale obcując z mnóstwem młodych fotografików, z jak to określasz plastikowymi lustrzankami i obiektywami, muszę stwierdzić, że tak wielkiej kreatywności i zdolności jej użycia nie ma nikt z naszego pokolenia i mieć już nie będzie.
To nie preferencyjne warunki dla nowych zabijają doświadczonych fotografików. Zabijają się sami.
Rynek weryfikuje zdolności w najlepszy, naturalny sposób. Liczy się zdolność spełniania oczekiwań i cena. Jeśli nie potrafisz sprostać jego wymaganiom, znajdź inną robotę i idź dalej, przed siebie zamiast się żalić w ślepym zaułku. Narzekanie kreatywne nie jest.
Sam sprzątam kible zamiast fotografować i nie mam powodów do narzekań. Ty też możesz znaleźć swoja niszę.
Pozdrawiam.
photographus
Nie narzekam – źle to interpretujesz. Opisałem jedynie swoje (być może) błędne przemyślenia. I nie płaczę, gdyż szukanie innych lokacji w fotografii sprawia mi niekłamaną frajdę. Tak jak napisałem – zamierzam trochę jeszcze soku z życia wycisnąć – ale nie poprzez ściganie się kreatywnością „młodych gniewnych” Inaczej rozumiem i postrzegam fotografię – moje prawo. Przykro mi, że odebrałeś mój wpis jako użalanie się na sobą. Nic z tych rzeczy – należę do tych „twardowatych” raczej. Pozdrawiam.
Arek Kubiak
Nie poddawaj się! Czasami jest źle, tragicznie ale nie można się poddawać. Zmieniłbym działanie i ruszył dalej!
Powodzenia!
photographus
Ależ Arku – ja się nie poddaję! Myślałem, że jasno wynika z mojego tekstu, że jedynie nie będę się ścigał z ogólnymi trendami we współczesnej fotografii ślubnej…
repo
Niestety w obecnych czasach trzeba być elastycznym na rynku i mieć alternatywę. To jest marudzenie starego kota. Trzeba się przebranžowić i znaleźć nowych odbiorców. A określenie kamerzysta to relikt XX wieku teraz się mówi operator.
photographus
na miano operatora to trzeba sobie zasłużyć.
Wojciech
Nie rozumiem dlaczego mimo liczby kilkuset tysięcy urzędników nie ma kogoś kto badałby rynek i sprawdzał np. ile nowych ,,firm” utrzymuje się na rynku na stałe , a nie przez 2 lata. I dlaczego nie sprawdza nikt co robią osoby po zawieszeniu działalności ( moim zdaniem powinni oddawać sprzęt i ten sprzęt mógłby być wypożyczany na 2 lata następnym). W stosunku do mnie który nigdy nie miał dotacji , nawet urząd pracy nie refundował mi za szklenie uczniów tłumacząc się brakiem pieniędzy – jest to rodzaj nierównej konkurencji. Dodam ciekawostkę ( kelner z jednej sal weselnych powiązany koligacjami z młodą konkurencją , ukradkiem odwracał kilkakrotnie stojak z moją lampą sterowaną radiowo tak aby popsuć mi oświetlenie. Poszedłem z interwencją do właściciela , kelner oczywiście się nie przyznał.
Do osób krytykujących zdjęcia mam prośbę , opublikujcie tu swoje abyśmy wiedzieli z kim mamy do czynienia i mogli ewentualnie też skrytykować lub pochwalić.
photographus
Wojtku – dzięki za komentarz ale nie przewiduję umieszczania na swoim blogu zdjęć innych niż moje, lub obce – przedstawiające mnie. Mam zasadę (co prawda od niedawna): nie oceniam zdjęć innych. Spojrzenie na fotografię i to co jest dobre a co złe może być naprawdę bardzo różne. Widziałeś pewnie zamieszczane w internecie zdjęcia sławnych fotografów bez podpisów i poddane możliwości oceny. Panienko Przenajświętsza! To dopiero hardcore. Dlatego POKORA to jest to czego wymagam od siebie i polecam innym. Pozdrawiam serdecznie
Joanna Marcinkiewicz
Dziękuję Panu za ubranie w słowa tego, co od kilku lat również obserwujemy na rynku video. Podpisuję się dwoma rękami pod tym co Pan pisze. W Warszawie wiele lepiej nie jest. Pytanie o film też ma często jedyny wydźwięk „Za ile” i tylko ta odpowiedź determinuje wybór. Cierpimy na ten sam ból, co Pan i dochodzimy do podobnych wniosków. Ludzie chcą dziś tylko taniej i to, że będzie to tandeta od ziutka pstrykacza ich w ogóle nie zniechęca. Mało ludzi dziś umie uszanować taki moment jak własny ślub na tyle, aby uwiecznić go tak, by chciało się do niego wracać. A nasze państwo i dotacje unijne skutecznie zabijają nasz zawód, dokładnie tak, jak Pan pisze. Życzę Panu powodzenia i całym sercem jestem z Panem. I łączę się w żalu za straconymi klientami, którym naprawdę człowiek chce zrobić coś z sercem, z zamiłowania, pasji – coś, co będzie budzić ich emocje. Niestety większość wybiera tandetną szmirę od ziutka pstrykacza. Szkoda, szkoda mi ich. A później żal mi słyszeć, że ktoś nie chce filmu, bo wszystkie filmy są beznadziejnie nudne i nikt ich nigdy nie ogląda. Są nudne, jeżeli wybiera się cenę, a nie profesjonalistów. Jeżeli nie ma dziś czegoś takiego jak szacunek dla kogoś, kto umie, widzi coś więcej i chce to zaoferować i zabija się go jego cały artyzm jednym pytaniem „Ile to kosztuje. Za drogo” Lepiej zaufać ślicznemu marketingowi, pięknej za dotacje unijne wypromowanej stronie w internecie z ukradzionymi zdjęciami.
Pozdrawiam i łączę się w żalu za światem, który był przed tym jak zalała nas tania tandeta.
foto
Taka jest prawda-niestety. Bezmyslosc urzędników w dawaniu dotacji na prawo i lewo zabija tą branżę. Wystarczy popatrzeć na tych co biorą dotacje, ilu z nich wytrzymało na rynku więcej niż 3 lata? Myślę że nikt. Ewentualnie zostali Ci co pracują na etat a tu czasem dorabia. Ale żeby się utrzjmac tylko z tej branży, żyć godnie? Nie ma szans. U mnie w mieście prawie każdy robi zdjęcia po 700zł. Są tacy co oferują nawet 1000 zł w pakidcie z wideo. Marketing jest ważny, ale on powoduje że klient chce płacić te marne grosze tobie a nie innym-ale z tego i tak się nie wyzyje. Smutne ale prawdziwe.
Joanna Marcinkiewicz
Proszę, aby Pan się nie przejmował i nie brał do serca bzdur, jakie Pan dostaje tu od niektórych osób w komentarzach. To świadczy o autorach. Tyle człowiek jest wart za ile sam się ceni. Jeżeli zdjęcia są tylko świetnym biznesem, żeby dorobić sobie do zasiłku dla bezrobotnych albo innej ciepłej posadki, angażując się w temat tylko tyle, żeby wziąć aparat z półki i pojechać coś pstryknąć na ślubie, a potem cieszyć się z dorobionego swojego 300 lub 500 do pensji, to gratuluję takim ludziom. Niech cieszą się „zaradnością”. Niestety tak to nie działa, To nie biznes i nie sposób na szybkie i łatwe pieniądze. Jeżeli robi się to naprawdę i chce się robić dobrze, to nie da się przeżyć, kupować sprzętu i w pełni zaangażować się po to, by żyć jak żebrak. Jeżeli się jest zawodowcem, to nie za pieniądze w wysokości zasiłku.
Widziałam miliony zdjęć od moich klientów, którzy przesyłali mi fotki takich „pstrykaczy” – łamały najczęściej podstawowe zasady fotografii, nie miały nawet często pionu, balans bieli był najczęściej przypadkowy i automatyczny, jasność i ostrość w automacie, jak wyszła to dobrze, jak nie, to trudno. 2000 zdjęć na płycie, a nie ma jak wybrać jednego (JEDNEGO!!!) dobrego na okładkę. Obcięte nogi, ręce bez uzasadnienia, a czasem i głowy. O aspektach takich jak umiejętność kompozycji, wybór ładnego kadru nie wspomnę. A już artyzm zdjęć, to aby niosły jakiś przekaz, emocje, to coś, co w ogóle nie istnieje. Szkoda gadać.
Jeszcze raz proszę nie brać do siebie głosów, które osoby o takim poczuciu estetyki tu wypisują. Po prostu nie warto tego nawet czytać. Niech bronią swoich „biznesów”. Dorobić sobie na bezmyślnym pstrykaniu w jeden dzień 500 PLN to dobry biznes, więc niech pstrykają. Liczmy tylko, że może kiedyś ludzie się opamiętają i zaczną szanować swoje wspomnienia – tak własne wspomnienia. Jak ten dzień na zdjęciach i filmie się uwieczni, takimi będą go pamiętać uczestnicy tych wydarzeń. Może kiedyś stanie się z powrotem ważne „jak?”, a nie „za ile?”. Głęboko w to wierzę, że kiedyś wróci jeszcze czas profesjonalistów i jakości, A póki co cenię po prostu wolne weekendy, jakie ostatnio mi się w wakacje zdarzają dzięki temu, że królują tacy „pstrykacze”. W każdej sytuacji znajdujmy jakiś pozytywny aspekt. Kilka lat temu o wolnym wakacyjnym weekendzie mogłam pomarzyć, dziś cieszę się, że mam ich kilka by odpocząć z rodziną. Szkoda mi tylko młodych par, które w tym czasie biorą ślub i wybrali tanią bezkształtną dłużyznę zamiast filmu. Pozdrawiam serdecznie!
Zbyszek
Napisałeś Andrzeju świetny artykuł. Jest źle i nic nie wskazuje na to, że będzie lepiej. Nie ma pracy, nie ma też pieniędzy. Szkoda gadać! 🙁
Kamil
Witam,
Szanowny autorze tego wpisu. Niestety czasy się zmieniają. Pomijając trudny rynek, beznadziejnych prawodawców i unijne wybryki w postaci dofinansowań fotograf ślubny w roku 2015 musi działać na terenie całego kraju, żeby utrzymać ciągłość w zleceniach. Musi działać na terenie europy/świata, żeby ktoś uważał go za świetnego fotografa na którego można wydać 10 tys.zł. Musi również iść z duchem czasu i prezentować nie standardowe i poprawne zdjęcia ale coś innowacyjnego lub coś czego większość „fotoziutków” nigdy nie zaprezentuje.
Ja zauważam tu inną właściwość. Era dinozaurów z lat 90-tych, którzy nie idą z duchem czasu się skończyła.
Pozdrawiam.
Marcin P.
Sama prawda. Niestety nie kazdy to rozumie i szuka przyczyn braku zlecen niekoniecznie tam, gdzie one sa.
Wspolczesny rynek wymaga czegos wiecej niz umiejetnosci poslugiwania sie aparatem. Trzeba byc dobrym fotografen, niezlym biznesmenem oraz doskonalym sprzedawca.
I o ile dla poczatkujacego na rynku szara strefa jest zagrozeniem, o tyle ktos z wieloletnim doswiadczeniem powinien targetowac sie na zupelnie innego klienta niz swiezak.
nie wazne
pomijając fakt jakosci zdjec, miejscowosci, branzy itp. to popatrzcie tez z drugiej strony na klienta ja musze pracowac caly miesiac by dostac te 2 tys na reke i niedlugo biore slub i wybaczcie ale jak widze cene np 3 tys za sesje w sklad ktorej nie ma pleneru, odbitek albumu ani nic tylko 100 zdjec obrobionych no to sory ja nie mam tyle za miesiac a ktos wezmie za dzien pracy plus pare dni na obrobienie jesli sie do tego przylozy faktycznie czyli ta osoba za dzien pracy nawet odliczajac zus ma tyle co ja za miesiac czy to jest ok wg was ? i by nie bylo ze chodzi tylko o fotografow ale np muzycy licza sobie conajmniej po 1000 na glowe z czego czesc zespulu pewnie nawet nie umie grac a jest tylko by wiecej zakosic wiec sie nie dziwcie ze ludzie patrza na cene bo ich nie stac a przegladajac oferty naprawde sporo jest tak wysokich cenowo ze to jest podstawowe pytanie ! co nie znaczy ze jakosc sie nie liczy nam sie udalo znalesc osobe ktora naprawde ma pasje w ty co robi i robi to bardzo dobrze i jednoczesnie ma konrurencyjne ceny da sie !
nie wazne
taki maly ps. nie chodzi mi w tym wpisie by Cie hejtowac albo cos przypadkiem tu trafilem tylko niestety taka jest rzeczywistoc ze ludzie zarabiaja malo wiec licza sie z kazdym groszem a slub to ogromny wydatek na ktory musza brac pozyczki, a co do dotacji bardzo dobra sprawa przynajmniej mlodzi maja szanse jakosc sie wybic ale fakt ze powinno to byc jakos kontrolowane by nie brali ich tylko po to by nakupic sprzetu i potem sie zwinac
photographus
spoko – nie odbieram tego jako hejta a jedynie głos w dyskusji. Dobrze że się o tym mówi i stara się obalać przez to te wszystkie mity, które latami narosły. Pozdrawiam serdecznie
photographus
Staram się zrozumieć Twój punkt widzenia, ale…. Przede wszystkim też jestem za tym, żeby nie płacić tym, którzy biorą pieniądze „za nic”. Typ „usługi” jaki opisałeś na pewno nie jest wart trzech tysięcy. Jak piszę o PEŁNYM pakiecie fotograficznych usług ślubnych – z sesją narzeczeńską, plenerową, odbitkami, galerią, prezentacją i na dokładkę z ekskluzywnym fotoalbumem. Wycenienie tego wszystkiego na 3 tys. nie jest nadużyciem moim skromnym zdaniem. Wiem ile czasu i pracy trzeba poświęcić na to, aby klient był usatysfakcjonowany. Wiem również, że taki pakiet w dużych ośrodkach miejskich kosztuje ok. 6 tyś. Ale spokojnie – nie generalizuje – zależy od umiejętności i „wzięcia” fotografa.
Mam jednak prośbę – jeżeli liczysz przychody fotografa policz też wydatki. Nie wydaje Ci się chyba, że ktoś mi daje za darmo sprzęt, albo drukuje fotoalbumy? Żeby kupić te wszystkie „graty” które służą mi do pracy musiałbyś swoją dwutysięczną pensję odkładać w całości przez minimum 2 lata. Nikt mi tego nie sprezentował – podobnie jak samochodu, bez którego nie mógłbym pracować, podobnie jak studia, za które płacę czynsz i wyposażyłem czy stałych comiesięcznych opłat, które są dużo większe niż w przypadku kogoś, kto jedynie „bierze pensję”.
Bardzo szanuję Twoją pracę ale tego samego wymagam od Ciebie. Tworzysz fałszywy obraz fotopstryka, który przyszedł, nacisnął guziczek i skasował 3 tysiące. Tacy pewnie też są, ale oni nie są godni miana fotografa ślubnego. Amen.
Uprzejmy
Szanowi hejterzy! Bezczelne przemądrzałe gnojki, wyperfumowane gówniarze, wyszczekane łajzy. Wsadźcie sobie głęboko swoje szanowne rady, spostrzeżenia i oceny autora tekstu. Nikt tego od Was nie oczekuje. Macie zerowe pojęcie o tej branży i zerową kulturę. Cudowne rady Pani Kasi o kiepskim marketingu są prawdą, ale nie są tutaj na miejscu. Ten tekst jest o zepsuciu branży, określa w jak nieprzyjaznym środowisku porusza się autor. To jest wszystko prawda. Ten tekst jest o braku motywacji i tym, że ktoś nie widzi sensu wkładać w to energię. Fakt, kiedyś było inaczej i nie trzeba było mieć marketingu tylko dobra reputację. Jednak w tej chwili fakt uskutecznienia działań marketingowych i tak niewiele by tu zmieniło. Każdy praktyk z małej miejscowości wie, że ludzie kierują się wyłącznie ceną i to jest prawda. Pakowanie kasy w marketing to topienie jej w błocie. Jedyne wyjście w tej branży to zmiana miejsca świadczenia usług lub dywersyfikacja źródeł dochodu, a śluby to przy okazji. Ktoś kto pisze takie rzeczy jak Pani Kasia ma ZEROWE pojęcie o tej branży. Z tego powodu ten artykuł rozumiany jest dobrze tylko w specyficznym środowisku, które doskonale zna specyfikę tego zawodu.
Reszty hejterów nie będę komentował. Uszanujcie autora. Ten tekst to epitafium, nikt nie oczekuje od was frustracji cieknącej waszych rad. Jeśli nie macie do napisania nic budującego siedźcie po prostu cicho i połykacie własny jad. Szczytem bezczelności jest ocena kogoś po zdjęciach jakie wykonuje. Nienawidzę tego. To szczyt prostactwa i buraczane pole.
Co do dotacji unijnych, wiem o tym bardzo dużo. 99% prostytuujących się z UE, kończy działalność po roku. Zostawiając smród i zepsuty rynek. To są fakty.
photographus
Dzięki za emocjonalny i jakże prawdziwy komentarz. Co prawda hejty za chwilę pomyślą, że napisałeś to, bo jesteś moim bliskim kolegą, żoną, kochankiem albo na płatne zamówienie. Albo jeszcze lepiej – sam to napisałem obdarzając się pseudonimem „Uprzejmy”….. Niestety – takie czasy. Czytanie ze zrozumieniem to dziś prawdziwa sztuka. Pozdrawiam serdecznie, tzn. UPRZEJMIE
Marcin P.
Szkoda ze sprowadzamy dyskusje do inwektyw, bo moglibysmy sie wzajemnie od siebie wiele nauczyc. Moje komentarze niestety sa kasowane.
Co do marketingu i malych miejscowosci przypominam ze np taki Adam Trzcionka zaczynal w malym miasteczku. LMFoto to tez male miasteczko. I pewnie jeszcze wielu innych by sie znalazlo.
photographus
Nie użyłem żadnej inwektywy w stosunku do Ciebie i nie uważam, ze moglibyśmy się od siebie uczyć. Reprezentujemy inny sposób pojmowania świata i biznesu. Mamy inny pesel i inne doświadczenia zawodowe. Twoje argumenty mnie nie przekonują a moje do Ciebie nie trafiają. Brak stycznej uniemożliwia porozumienie.
Mam zasadę wywalania do kosza komentarzy, które nie wnoszą nic konkretnego do dyskusji. Mój blog to nie forum dla fotografów ślubnych – nawet topowych. Dziękuje za Twoje uwagi – wystarczy. Myślę, że czytający poznali dokładnie Twoje zdanie i wyrobili sobie opinię. Życzę wielu bogatych i wyrobionych klientów na Twojej drodze. Jeżeli chcesz tę tyskusję ciągnąć dalej – to już poza blogiem. Mój adres mailowy i jest widoczny i PRAWDZIWY.
Marcin P.
Oczywiscie:). Ale slowa o inwektywach byly skierowane do Uprzejmego.
Mariusz Golc
Witam. Jestem jedną z osób, które 6 lat temu brały dotacje na sprzęt. Doświadczenie miałem, jednak cały czas uczę się i rozwijam. Powiem szczerze, że bez tych pieniędzy na start dziś nie było by mnie na rynku. Zakup 1 kamery to była moja roczna pensja.Pierwszy krokiem było wypowiedzenie pracy ponieważ dotacje były tylko dla bezrobotnych a jednak tak się poszczescilo, że po roku nie bałem się kupić na raty pierwszy aparat Apsc. Cały czas zbieram szkiełka i nie mogę doczekać się jasnego teleobiektywu. Inwestycje, ZUS i podatki życia nie ułatwiają. Na domiar złego mam jeszcze vat. Pracuje na dwa etaty a zyski z foto staram się lokować w sprzęt tak żeby zostało coś co roku na ciepłe wakacje dla całej rodziny. Staram się systematycznie podnosić stawki mam trzy pakiety tani droższy Bardo drogi. Klienta dla którego liczy się tylko cena wybierze najtańszy. Na szczęście robi to tylko 2% klientów. Czekam na moment, w którym będę utrzymać z filmów i zdjęć nie tylko siebie i rodzinę ale także pracownika. Praca na 2 etaty to poważne obciążenie i problem ogolnorodzinny. Fajnym rozwiązaniem jest w praca w grupie niezależnych fachowców. Jeśli potrzebujesz dodatkowych 2 osób do pomocy siegasz po notes i dzwonisz. W dodatku jeśli znajomi brali dotacje przyjadą z fajnym sprzętem. Coraz trudniej osiągnąć dziś oczekiwany efekt bez zdolnego asystenta lub pomocnika. W czasie przestoju najlepiej zawiesić działając i odciąć się od kosztów, płacić kiedy jest zlecenie. Jeszcze tego nie testowane ale wiem, że się da. Nie poddaję się ale wiem też, że zagranicą da się zarobić znacznienlepiej niż w kraju i zostaje to dla mnie ostateczną alternatywą. Na razie czerpię radość z rozwoju i kurcze lubię to co robię, praca czasem wyczerpuje ale daje też sporo satysfakcji.
photographus
Dzięki Mariusz za komentarz. Jesteś jednym z nielicznych dotowanych, którzy starają się wykorzystać szansę dotowania na rozwój osobisty i budowanie firmy. To zacne i godne pochwały oraz kibicowania. Ale jak sam piszesz, żeby móc to robić musisz „jechać” na dwóch etatach… Tak to powinno wyglądać? Właśnie między innymi dlatego napisałem o zepsuciu rynku, bo gdyby konkurencja była zdrowa, a nie dumpingowa – stać byłoby Cię na życie z video i na wakacje w Chorwacji.
Uprzejmy
Ludzie są straszni. Sami specjaliści, wszystkowiedzący. I te cudowne rady. Nie znam się więc się wypowiem. Brak pokory i przeświadczenie, że jak ktoś leży to trzeba go kopnąć lub dać radę której nie oczekuje. Polaczkowość. Ten tekst jest dobry z wielu względów. A najważniejszy z nich jest taki, że czytają go ludzie którzy wzięli dotacje lub planują wziąć. Bzdury, że rynek sam się reguluje wychodzą mi już bokiem. Kiedyś były cechy rzemieślnicze, nie miałeś uprawnień – nie świadczyłeś usług. Teraz każdy może robić wszystko, więc mamy gównianą jakość za gówniane produkty a klienci w bardzo wielu branżach nie potrafią ich odróżnić. Jedyne co rozumieją to cenę. W imię wzrostu konsumpcji pomija się istotne czynniki, uważając,że rynek sam je zweryfikuje. To poważny błąd z którego powoli zaczynają się wycofywać. Niestety trochę to potrwa, ważne jest by się organizować, lobbować wspierać. Tylko wtedy stanowi się siłę i nie jest się na łasce mądrych inaczej urzędasów.
A my tego nie potrafimy. My Polacy. Co widać po waszych, gnojki, komentarzach. Dlatego możecie być pewni, że jak wy się potkniecie to kolejny polaczek zamiast podać wam rękę, zasadzi wam kopa pod żebra i zasunie cudowną, życiową radą.
photographus
Ponownie strzał w „dziesiątkę”!
Marcin P.
Ja pamietam te czasy:). Pamietam jak sie do fotografa trzeba bylo umowic z wyprzedzeniem bo bylo ich dwoch w calej gminie. Tak. Ja tez pochodze z malej miejscowosci i tak- gdybym chcial pracowac lokalnie, nie mialbym pracy w branzy.
Jesli uwazasz ze wtedy bylo lepiej, no to zaczynam rozumiec dlaczego wyzywasz tu innych od gowniarzy albo gnojkow.
Sam mam ponad 40 lat wiec w sumie sie nie poczuwam, jednak szanuje wszystkich innych fotografow- tych mlodych, poczatkujacych i tych starszych od siebie, ktorzy mnie uczyli zawodu.
Uprzejmy
Przyjacielu, nie uważam i nie napisałem, że było wtedy lepiej. Nie pisze też o tamtych czasach, które wspominasz. Czasy które wspominasz to czasy hałtur na których się zarabiało bo
1. nie każdy potrafił robić zdjęcia,
2. sprzęt był bardzo drogi.
To czasy łatwej kasy. Gdzie klient nikogo nie weryfikował bo nie było kogo, tylko płacił i cieszył się, że jest fotograf. Wtedy t był szanowny jaśnie Pan fotograf. To, jest przegięcie w drugą stronę. Ja piszę o zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Produkt o jakim jest mowa został zepsuty i to się nieprędko zmieni. Bo skoro nie widać różnicy to po co przepłacać 😉 A skoro nie widać różnicy to mamy pozamiatane.
Znam wielu fotografów z tamtych lat, którzy mają świetne rzemiosło i mają klienta. A gdybyście zobaczyli ich zdjęcia to byście się długo zastanawiali za co klient płaci. Ci ludzie mają rynek z potencjałem, doskonałą reputację, są niezawodni i świadczą usługi na niezmiennym poziomie od lat. Mają więc łatwo rozpoznawalny produkt. I nie są bezczelnymi, wyszczekanymi typami, brandzlującymi się sprzętem, jak 50% tej branży.
A artystami to są szanowni Państwo oceniający zdjęcia, po pracy.
Mariusz G
Znam zarówno starych wyjadaczy którzy tkwią w swojej rutynie i przestali się rozwijać skąd tylko krok do cofania się w rozwoju jak i młodych partaczy którzy potrafią naprawdę spiep…ć robotę. Laicy oczywiście nie zawsze zrozumieją w czym jedno zdjęcie jest lepsze od drugiego. Nie mówcie, że nie spotkaliście się z takim sformułowaniem: a dlaczego to z tyłu jest takie nieostre?” Dla wielu osób ważniejsze jest to jaką sukienkę miała Ciocia Basia a nie jakim obiektywem jest to zrobione. Jeśli jednak twój materiał spodoba się na prezentacji, ludzie dostrzegą natychmiast różnicę w stosunku do lokalnego partacza. I dzięki temu wielu klientów wraca, ponieważ płacą i oczekują czegoś więcej. Najlepsi mają oczywiście naprawdę fajne stawki, sporo klientów i małą konkurencję. Przeciętniaków jest cała masa i ceny też mają przeciętne. Dlatego warto się rozwijać i dobijać do elity. Najlepsi zawsze sobie poradzą niezależnie od dziedziny, którą się zajmują. Rejon działalności też jest ważny bo jeśli kogoś nie stać to cena zawsze ma znaczenie. Też być chciał Andrzeju żeby obiektyw z Twojego zdjęcia kosztował połowę taniej. Dlatego nie można ograniczać się do rynku lokalnego a jeśli spotkanie wypada daleko , cóż umawiamy się nie w biurze a zacisznej kawiarence z tabletem i kawą.
Osobiście otrzymałem dotację na rozpoczęcie działalności gospodarczej ale przegapiłem inne dotacje na rozwój itd. Niektórzy dostawali po kilkadziesiąt tysięcy na zakup sprzętu i faktycznie ciężko z nimi konkurować bo za jego pomocą zdążyli sobie już wyrobić na rynku markę. Teraz chciał nie chciał trzeba ich gonić. I chociaż zdjęcie robi fotograf a nie aparat to sprzęt, którego używamy robi różnicę. Film zrobiony kamerą i w DSLR to dwa różne filmy. Technika zmienia się w zatrważającym tempie a spadek cen sprzętu foto w stosunku do wzrostu oferowanej przez niego jakości może być kiedyś powodem prawdziwego pogromu specjalistów na rynku. Jeśli ludzie przestaną zauważać wyraźną różnicę w stosunku fotki ze swojej małpki lub telefonu to z nas zrezygnują. Klient oczekuje zazwyczaj czegoś czego nie jest w stanie zrobić sam, oczekuje czegoś INNEGO. Liczy się pomysł i jakość wykonania a do tego potrzebny jest sprzęt i wiedza. Zaskakuje mnie jak wielu młodych zaczyna od wysokiego C. 40-ka na karku faktycznie skłania do przemyśleń i czasami kiedy patrzę na tych młodych zdolnych, zaczynam zazdrościć im kreatywności i nowatorskiego podejścia do tematu. Oni są jeszcze na swój sposób niesformatowani nie obciążeni. Mam takie wrażenie, że te świeżo powstałe studia foto i wideo zaczynają stawiać nowe poprzeczki w dziedzinie jakości i oczekiwań klienta. Klient już wie, że tak się da bo widział u koleżanki. to co dziś oglądamy w Internecie i telewizji również daje nam więcej inspiracji i podnosi oczekiwanie klienta. Skoro oni mnie prześcigają i zostawiają w tyle to znaczy, że ja robię coś źle i trzeba to skorygować bo da się lepiej.
Pamiętam stan strasznego przemęczenia ta pracą i filmami ślubnymi. Wszystkie filmy takie same, wszystkie (mimo, że klientom się podobały) trochę niedoskonałe. Kiedy przeszedłem do filmowania DSLRem poczułem się jakbym zaczynał od nowa z nową energią i pasją. Zrobiło się ogólnie fajniej i czuję, że cały czas mam czego się uczyć, że ciągle mogę być lepszy. Czasami fajnie jest zacząć wszystko od nowa i inaczej.
photographus
Dziękuję Mariusz. Dodałeś bardzo ważny głos w dyskusji. I do tego normalnie, po ludzku.
Ewa
Nigdy nie płacono 300zł za najniższy Zus tylko ponad 400 zł. Obecnie Zus dla właściciela firmy liczy się od 3104 zł, w 2014 od 3040 zł.
Po drugie , niestety to co Pan opisuje jest zauważalne we wszystkich branżach. Nowe firmy wykańczają te,które na rynku są już kilka lat-mają tyle preferencyjnych stawek,że mogą obniżać ceny wg uznania. Klient jaki jest każdy widzi. Sami sobie jesteśmy winni, bo kupując cokolwiek chcemy tanio i dobrze,a tak się nie zawsze da.
Dariusz
Popełniłeś Andrzej świetny tekst, który swoją świeżością patrzenia poraża wielu nie potrafiących czytać ze zrozumieniem. Smutne jest jeszcze i to, że tu gdzie teraz jestem dostrzegam dokładnie to samo. Można to zamknąć w etosie pracy lub zwykłej etyce życia pośród innych lecz niestety dzieje się zupełnie odwrotnie. Fotograf jest zawodem na wymarciu bo wymaga od niego opanowania wielu umiejętności. Musi być dobrym obserwatorem, psychologiem, technikiem, sprzedawcą i czasem księgowym nie zapominając, że musi pozostać artystą. O tym zapominają najgłośniej krzyczący i nie dlatego, że wierzą w to co piszą lecz robią to ze strachu przed tym, że inni odkryją kim tak naprawdę są. Napisałeś tekst, który warty jest zrozumienia głębszego bo dotykasz swoimi słowami nie tylko regionu z którego pochodzisz, ale też opisujesz szerzej to co zabierają wielkie korporacje rodzinnym biznesom. Reprezentujesz zdroworozsądkowe podejście do życia i to cenię. Nie nawołujesz do walki z pojawiającymi się zdjęciorobami zalewającymi rynek pracy. Opisujesz rzeczywistość i choć nie dajesz żadnej recepty, bo takowej chyba nie ma, to masz prawo wyrażać swoje zdanie w sposób jaki to zrobiłeś w tym tekście. Pozwolę tylko nazwać to po swojemu: wszechogarniający powrót do umiłowania brzydoty.
photographus
Dziękuję Darku.
Michał
Jest Pan, jednym z najbardziej znanych podlaskich fotografów. Jeden mówi „Petelski”, drugi odpowiada fotograf. Szkoda…
photographus
Dziękuję – mam nadzieję, że jako fotograf portretowy też będę rozpoznawalny….
adminka
śmieszne jest dla mnie takie myslenie jak pana. a dlaczego młodzi kreatywni nie mogą rozpocząć własnej działalności korzystając ze środków uniijnych ? czy każdy ma nie podejmować zawodu bo ”starzy” wyjadacze będą się krzywo patrzeć ? każdym może spróbowacv swoich sił a że jeszcze do tego dostanie dotacje oraz niski ZUS to ktoś mu zabroni?
ponoć kraj sie nie rozwija . tak samo się rozwija konkurencja w innych branżach nie tylko w pana branźy. musze zacząć płakac że koleżanka otwiera sklep z ubraniami bo mam i ja. ŻAŁOSNE
photographus
Żałosny to niestety jest Pani komentarz, gdyż jak widzę ma Pani problem z czytaniem ze zrozumieniem i wyciąganiem wniosków. Nie jest problem w dotacjach tylko z tym, że nie przyczyniają się do rozwoju zawodowego, gdyż w 95% biorą je CWANIACY albo TOTALNI AMATORZY bez grama umiejętności w dziedzinach foto i video. Korzystają jedynie z chorych przywilejów nie ponosząc żadnych konsekwencji w momencie, kiedy całą dotację przeżrą a biznes skończy się bankructwem i wyprzedażą sprzętu kupionego za pieniądze, których wartości NIE ZNAJĄ , bo SPADŁY Z NIEBA. To jest inwestowanie w młodych ludzi???? Im nie jest potrzebna ryba! Im jest potrzebna wędka i instrukcja jej obsługi. Pewnie przy zakładaniu sklepu z sukienkami jest podobnie…..
Andrzej
Dobry wieczór,
Przeczytałem Pana wpis z uwagą, trochę z przymrużeniem oka. Trzymając smoczek dziecku żeby nie krzyczało bo matka polazła się kąpać;) przebrnąłem przez komentarze.
Podzielę się kilkoma wnioskami i opiniami.
1 Nie wybrał Pan swoich najlepszych zdjęć do wpisu – ma Pan lepsze choć i te nie powalają
2 Zawód fotografa umarł wraz z nastaniem ery fotografii cyfrowej – nic nie poradzimy trzeba się dostosować.
3 Biznes nie aktualizowany – każdej branży – inżynierii, medycyny, mody etc. musi umrzeć. – Pana jak słusznie ktoś zauważył trąci latami 90 choć zawiera elementy XXI wieku – mówie zarówno o sposobie autoprezentacji jak i niektórych zdjęciach. Dowodem na to niech będzie fakt, że chcąc napisać to co piszę muszę używać notatnika żeby nie pisać szarym po czarnym.
4 Trendy zmieniają się co sezon wiosna/lato jesień/zima, zdecydowanie nie nadąża Pan – ogląda Pan złe „wiadomości”
5 Znam fotografów z Białegostoku, ba nawet z Łomży, którzy bardzo sprawnie funkcjonują i nie odległość od stolicy jest problemem tylko chęć żeby 8ką wśród TIRów do niej dojechać
6 Ograniczanie swojego rynku na rynek Polski B jest pierwszym podstawowym zasadniczym błędem.
7 Obecnie każdy kupujący aparat jest fotografującym, na zlecenie fotografem. Ale tak na prawdę liczy się połączenie rzemiosła ze sztuką i działanie w grupie. Pan zdaję się być samotnym wilkiem wyjącym do księżyca.
8 Jeżeli nie ma się predyspozycji charakterologicznych ciężko być rzemieślnikiem i marketingowcem w jednej osobie. Księgowa w Pana przypadku to raczej zbędny wydatek.
9 Nie zgodzę się z tezą że dotacje z UE są nieprzydatne – sam jestem beneficjentem kilku, a kilka jeszcze przede mną – tu raczej chodzi o szybkość reakcji i adaptacji pomysłów dla przeznaczenia środków.
10 Początkujący, początkujący partacze, partacze, hejterzy zawsze byli i będą, nie rozumiem po co równać do poziomu niżej i narzekać na to że ktoś próbuje swoich sił w jakiejkolwiek branży?
11 Mamy na szczęście! wolny rynek bez cechów rzemiosła i ograniczeń jakościowo ilościowych. Gdybym zechciał wykurzyć Pana z białostockiego rynku to robił bym zdjęć więcej lepiej i szybciej od Pana za darmo, a nawet dogadał bym się z czarnym z koloratką i załatwiał co się da dla autoreklamy. Po roku działania 3 – 5 takich podmiotów nie ma Pan czego szukać na tym małym rynku.
11 Nie wspomniał Pan o opłatach związanych ze skarbówką, bo jeśli generując koszty na poziomie 10% przychodu płaci Pan od 45 pozostałych % 18 to serdecznie współczuję. Jeżeli od 90 to ubolewam.
12 W Polsce według danych US „świadomych klientów” jest około 8% – takich których stać na zapłacenie kwoty przekraczającej średnią krajową za usługę wyższego rzędu – jaką jest usługa fotografującego. A w Białymstoku?
13 Nie ma i nie będzie obiektywnej oceny zdjęć. To że niektóre z Pana zdjęć uważam za poprawne nie znaczy, że ktokolwiek po ich zobaczeniu poczuje/zrozumie, że są warte Tyle ile Pan za nie oczekuje. „Bez papierka nie sprzedasz cukierka”
14 To brak innowacji zabija rynek przeciętnych rzemieślników patrz punkt 3. Stoicie w miejscu! Nie ruszacie się poza to co oferuje DSLR + lightroom + photoshop + jak dobrze pójdzie jakieś pluginy
15 A to podstawowy błąd bo skoro uczyliście się jako nieliczni technik analogowych to dlaczego nie macie ich w swojej ofercie. Nie mam na myśli tylko odbitek srebrowych.
16 5000 za reportaż z wesela to nie jest dużo. 15000 to jest dużo. 20 – 25000 to jest bardzo dużo
17 Nie lubię narzekania, sam to długo robiłem. Zaiste zmiana podejścia do życia zmienia życie.
18 Nie zgodzę się z twierdzeniami (chyba w komentarzach) że płacący niskie ZUSy to cwaniaki, bo podstawą każdego biznesu jest maksymalizacja zysku przy minimalizacji kosztów.
19 Ale na szczęście życie idzie dalej. Dobry PR i odpowiednie szkolenie z zakresu postprodukcji i slekcji zrobi z Pana #1 Podlasia przynajmniej w ślubach. Bez cienia ironii, poważnie. Nie święci garnki lepią, a jak Pan? wspomniał: „uczymy się całe życie”
Powodzenia!
photographus
Dziękuję Panie Andrzeju za wnikliwą analizę – (małżonka się raczej krótko nie kąpie jak widać 😉 ) Z większością Pana punktów się zgadzam, z kilkoma z chęcią bym popolemizował, ale nie na forum publicznym, a w trakcie normalnej , ludzkiej rozmowy… Może kiedyś los zdarzy…
Czy poddaję się odchodząc od fotografii ślubnej? Raczej nie, bo przy fotografii zostaję i pójdę z nią do piachu. Powiedzmy sobie, że głosząc swoją śmierć jako fotografa ślubnego – tak naprawdę idę na urlop. Muszę pewne rzeczy poukładać, podomykać, rozważyć. Przyjrzeć się sobie i temu co robię, trochę z boku, posłuchać różnych rad – lepszych i gorszych, wczytać się w opinie – te trafione i te tzw. kulą w płot.
Jaki będzie tego wszystkiego efekt? Nie wiem. Na teraz cieszę się, że poruszyłem małą lawinkę, która być może zmieni coś nie tylko w moim życiu. Pozdrawiam bardzo serdecznie – też Andrzej.
photography
Panie Andrzeju
w przeciwieństwie do większości osób komentujących pod Pana tekstem przejrzałem dokładnie Pana portfolio, poczytałem Pana ostatnie wpisy na FB i oczywiście całą tą bardzo emocjonalną dyskusję.
Jestem chyba od Pana trochę starszy, nie zajmuję się zawodowo fotografią chociaż fotografuję od wielu lat, czasem nawet na ślubach ale bardzo niechętnie i tylko u znajomych.
Krytykuje Pan strajkujących górników a robi Pan dokładnie to samo co oni – STRAJKUJE Pan, domagając się od władzy zlikwidowania konkurencji, dotacji, naprawy rynku. Moje zdanie na temat górników, rolników, policjantów i władzy jest dokładnie takie samo jak Pana ! Więc tym bardziej nie rozumiem skąd ten absurdalny tekst ? Do kogo ma Pan pretensje ? Brakuje mi tu tylko „Panie Premierze, jak żyć ?”
W sierpniu moja córka wychodzi za mąż, nie mam jeszcze fotografa. Chciałem nawet Panu złożyć propozycję (nie za 1000 zł, mnie akurat stać na fotografa za 5 czy 8 tys. a ślub córki jest raz w życiu (mam nadzieję)) i dodatkowo potrafię odróżnić fotografie od popierdułek. I tu jest problem, świat się zmienił Panie Andrzeju a Pan tego nie dostrzegł. Pana portfolio i oferta są już nie z tego wieku ! Ja nie chcę 500 zdjęć skorygowanych automatycznie. Ja chcę 50 ale takich, z których przynajmniej 10 będę mógł powiesić na ścianie a album z pozostałymi ma być taki że będę go oglądał z zachwytem do końca życia przynajmniej raz w miesiącu. Przejrzałem całe Pana portfolio w poszukiwaniu chociaż jednej pięknej panny młodej. Nie znalazłem (no może 2 zdjęcia) !!! Za to znalazłem młodych pod wodą, na moście, na drzewie i w wielu jeszcze innych dziwnych miejscach i pozach. Żenada !!!
Zestarzał się Pan Panie Andrzeju, dzisiaj rynek nie oczekuje błazenady tylko piękna. Każda panna młoda czuję sie najpiękniejszą kobietą na świecie a w Pana zdjęciach niestety tego nie widać ! Ja na „swoim” ślubie Pana nie chcę…
I jeszcze jedno – dostał Pan propozycję wykonania usługi w niezbyt dogodnym terminie i Pan odmówił, zamiast zaproponować odpowiednio wyższe wynagrodzenie. Odmówił Pan nie tylko jednej knajpie ale stracił Pan referencje w wielu następnych. Ja bym sobie na coś takiego nie pozwolił, chociaż stać mnie na tamto BMW, którego nigdy nie kupię bo jakby to Pan powiedział – To chu… marka ! Mi akurat Pańska publiczna bezpośredniość się podoba ale z tego co widzę to Pańskim ponad 800 znajomym na FB nie za bardzo…
Nikt Pana nie zamordował Panie Andrzeju ! Panu się już po prostu nie chce !!!
photographus
Już sam fakt, że porównuje Pan moją (i wielu prowadzących działalność gospodarczą) pracę z dotowanym górnictwem i rolnictwem świadczy o tym, że albo nie ma Pan pojęcia o czym pisze, albo należy Pan do grona ciut bardziej inteligentnych, ale jednak, hejterów. Stawiam na to drugie. Do granic absurdu zresztą doprowadza Pan swoje wynurzenia stwierdzając, że w moim portfolio nie ma ładnych panien młodych. Makowski – taki malarz – powiedział kiedyś: nie to jest piękne, co piękne, ale to co się komu podoba. Pańska ocena piękna jest po prostu obraźliwa dla dziesiątek dziewczyn (kobiet), których śluby uwieczniłem. Zachował się Pan w tym przypadku jak cham. Pański poradnik marketingowy też jest funta kłaków warty bo opisuje potrzeby Pańskie a nie 99% klientów.
Na dobrą sprawę, komentarz Pański powinienem spuścić do kosza, ale postanowiłem go zostawić bo, a) tego typu wpisy nie robią na mnie wrażenia, bo może przeczyta go ktoś z fotografujących i zobaczy, że z takimi „klientami” los ich może kiedyś zetknąć i muszą mieć naprawdę grubą skórę i nerwy jak postronki. Jeżeli poczuł się Pan urażony moją egzegezą, to przepraszam, ale pióro mi się zmienia w nóż, gdy piszący do mnie tchórz nie ma śmiałości swoich miałkich wywodów podpisać imieniem i nazwiskiem – prawdziwym.
Wnikliwy
O matko ale żale!!! Cały świat winny. Proszę skorzystać z internetu, zobaczyć jak ludzie teraz robią zdjęcia na świecie (świadomi narzeczeni, czyli Pańscy potencjalni klienci) wpiszą w googlach wedding photographer, wedding phots i trafią na takich mistrzów jak Hoffer ( hofferphotoraphy.com ).
Świat się zmienia, trzeba iść z duchem czasu i być kreatywnym i elastycznym – wtedy nie powinno być problemu z zamówieniami.
photographus
Cóż za „wnikliwa” analiza. Hoffer kontra Podlasie. Dolar kontra złotówka, a raczej jej brak. Ech, to czytanie ze zrozumieniem…..
Krzyś
Niczego sobie 🙂
Adam
Witam. Trafiłęm na ten artykuł przez przypadek, widzę że temat umarł, jednak artykuł na tyle mnie zaciekawił że nie mogłem oprzec się pokusię napisania komentarza..
Jestem początkującym amatorem forografii. Po pierwsze szacunek do Pana za odwagę I szczerośc..
Zgadzam się z dużą częścią Pana refleksji, ma Pan rację że pieniądz I konsumpcjonizm troche mieszają w naszym życiu. Jednak pisząc o bylejakości tego świata I ludzi troche jest Pan niekonsekwntny. Sam Pan napisał że działalnośc gospodarcza ma z założenia przynosic zysk, więc troche zaprzecza Pan sam sobie..
Zgadzam się z tym, że częśc ludzi (młodych) jest cwana a nie biedna (chox tacy tez sa). Naciągnąc fotografa I zeby coś w kieszeni zostało na wakacje.. Może w tej sytuacji Pana decyzja była słuszna, może lepiej robic śluby okazjonalnie dla wartościowych I świadomych klientów którzy docenią Pana pracę.
Pozdrawiam.
photographus
Dzięki za komentarz. Rozżalenie i zniechęcenie oraz rozwaga i konsekwencja rzadko idą w parze 🙂
emilia
Witaj 🙂 Ja takżę natrafiłam na ten artykuł przypadkiem.. Otóż poniekąd masz racje…:) Powiem szczerze – jestem początkująca, robiłam sobie do szuflady, mega amotorskim sprzętem- nie stac mnie na lepszy poki co 🙂 Aczkolwiek zdjęcia robie na tyle dobre że serio są dużo dużo lepsze od niejednego fotografa, który w moim terytorium wokół mnie nazwa się – profesjonalny i ma sprzetu za 20 tysiecy- mowie Tu o jednym body i max dwa obiektywy :)!. Wiec spoko, zapytan masa, to stworzyłam cennik.. Ale nie daje w podstawowym pakiecie 500 zdjęć- jak to robi konkurencja, tylko max 100, owszem moge zrobic bonus i dac te 15 wiecej … wszyscy sie zachwycaja, podniecaja ale masz racje wielu woli ilosc a nie jakosc. Tego nie raz bylam swiadkiemn w rzeczywistosci…Zatem po otrzymaniu cennika maile i telefony milkna:) ..Racje maja powyżej Ci, ze trzeba być przy tym super sprzedawcą, wiec przy tak ogromnej i szeroko rozumianej konkurencji trzeba jakos „wyjsc do ludzi” ! … Ja za swoj reportaz z cywilnego , ktory trwal max dwie godziny zaplacilam gruba kase i jak komus mowie to wszyscy lapia sie za glowe.. Dodam, ze fotograf nie byl z moich okolic, bo uwazam ze jak ktos jest dobry i chce, to jak zaplace to dojedzie !.. Wiec uwazam ze jak chce sie robic to trzeba wyjsc poza swoj region:) Kwestia tego czy chcesz to dalej robic:) Dodam wiecej- jestem wymagajacym klientem i wiem jakie fotki mnie interesuja i uwierz ze jak bede miala zaplacic 8 tysiecy to to zrobie (mowie tutaj o slubie koscielnym , ktory jeszcze planujemy).. Nie warto sie zrazac,, Sa fani zdjec na ktorych sa jakies gołębie powklejane, sa fani szalonych kadrow i sa fani prostych kompozycji. Choc chyba ktos tu wspomnial, ze pojecie kompozycji dobrego zdjecia nie istanialo i nie istnieje…Z tym tez sie zgodze bo ile gustow tyle wizji :).. Zatem nie warto sie zniechecac tylko do roboty 😉 Swiat na Ciebie czeka ale to Ty musisz sprawić by o Tobie uslyszał! Wszystkiego dobrego :)!! Pozdrawiam serdecznie:)
H.PeDyNa
Do: Photograpus
Bardzo madrze skomentowales to na poczatku… „smierc fotografa” to samo jest i muzyka po wyzszych studiach ktorzy tez zeszli na PSY bo chlopaki pokupowali sobie „samograje – keybordy” puszcza z automata glowa kiwaja i udaja ze graja NUTY ? to dla nich obce slowo a po co ? a dac im sprzet jak to byl kiedys i zeby zagrali jak to kiedys grali na dansyngach to zaden bez pradu palant nie zagra…..
Ja podziwial Twoja prace i widze co potrafisz to samo widzialem tutoriale na youtubie o pracy na photoshopie i jestem pelen podziwu jak to w prosty sposob tlumaczysz a jak inni tlumacza to mowia i mowia i w koncu gowno sie wie. Tak samo czy tu murarka czy malowanie domu obojetnie nie ma w polsce fachowcow a jak sa to maja i cene dlatego powstala taka banda co jeden od drugiego sie uczy pomagajac mu i tak klepia jeden przez drugiego fuche, przykladow jest 1000, to samo tu na Twoich komentarzch jest kupa zasrancow co to pojecia nie maja ale…..cos przeciez napisac mysla madrego trza napisac – ludzie zlitujcie sie. Ciesze ze ze tu gdzie mieszkam od 35 lat w tym panstwie nie ma cos takiego jak np chocby tylko z ta fotofeafia slubna sa zaklady i mlodozency ida tam i zamawiaja fotografa co to jest z zawodu FOTOGRAFEM !.. bo na to sie uczyl a za cos dobrego to trzeba i zaplacic ….zeby sie upic to sie i berbelucha upijesz ale zeby mi to smakowalo zanim sie upije to niestety trzeba i cos drozszego kupic……
Piotr
Witam,niestety dziś nie liczy się sztuka zawodu fotografa,ten zawód został pochowany przynajmniej 10 lat temu.Dzisiaj zaocznie będąc na paru wykładach można dostać tytuł (technik fotografik)
Co mnie trochę śmieszy.następnie dotacja na sprzęt,i już jesteś fotografem.Nie twierdzę że wszyscy tak do tego podchodzą,ale mały przykład –
Przychodzi do mnie znajoma i prosi abym dał jej zaświadczenie że u mnie pracowała i posiada dużą wiedzę względem Fotografii artystycznej bo potrzebne jest jej do dotacji na sprzęt z bezrobocia.
Osoba ta nigdy nie robiła zdjęcia na ustawieniach manualnych,a przysłona ,czasy naświetlania to dla niej czarna magia,czyli podstawy.Większość klientów w pierwszym pytaniu pyta o cenę,jeżeli trafią na moją znajomą cena będzie naprawdę atrakcyjna bo symboliczne 100 zł,i możliwość wykorzystania zdjęć do swojej strony internetowej.
wielu młodych fotografów pisze że ma świeże spojrzenie na fotografię ślubną w swoich ogłoszeniach – jakie to spojrzenie? – kopiowane ujęcia naprawdę dobrych fotografów,(zresztą nieudolnie)albo naprawdę nowe ujęcia czyli – (taplanie się w błocie w jakimś rowie – i jeszcze taki fotograf podkreśla że jest jedyny w swoim rodzaju) pozostawiam bez komentarza.Nie czuję się starym fotografem,bo mam tylko 45lat,może byłbym lepszym ,gdybym miał 17 lat i tytuł TECHNIK FOTOGRAFIK.
Pozdrawiam .(bez komentarza )
Robert
Uff… dobrnąłem do końca konwersacji, lub jak kto woli „wolnej wymiany myśli”…
Po pierwsze, po przeczytaniu pańskiego wpisu do głosu dochodzi jedna myśl: Wypalenie Zawodowe (w kwestii fotografii ślubnej, choć może i nie tylko).
Jedyną na to radą, jeśli oczywiście wolno mi jej udzielić – jest nabranie dystansu – do pracy, siebie, może też ludzi (klientów)…
Aby zobaczyć świat jakim jest, trzeba się wystarczająco od niego oddalić. Nie ma innego wyjścia, by dostrzec alternatywne rozwiązania.
Dlatego popieram Pana decyzję, bo to dobry krok, choć trudny.
Proszę mi wierzyć, że nie ma tego złego, które na dobre by nam nie wyszło.
Życzę Panu nowego spojrzenia na siebie i swoją teraźniejszość, a zobaczy Pan przyszłość w zupełnie innych – bardziej jasnych barwach.
Powodzenia i Wytrwałości!
Piotr Książek [warraw streets]
Powiem Ci to szczerze: czasy się zmieniają, styl ewoluuje i każdy się rozwija. Jeśli uważasz, że utrzymując jednolite portfolio przez 3 lata z rzędu (nawet wymieniając klatki, jednak w ogóle nie rozwijając stylu) jesteś w stanie ciągle zapełniać sobie kalendarz to nie masz zielonego pojęcia o prowadzeniu własnej działalności kreatywnej. Dynamika i rozwój oraz umiejętność dotarcia do klienta w różny sposób (mailing, fb, portfolio, katalogi, ulotki, gadzety konkursy etc) to ogromnie gratuluje w końcu jedynej dobrej decyzji: odejśica. Jak śmiesz narzekać skoro piszesz:
[…]
o czym świadczy przeprowadzony przeze mnie pewien eksperyment. Otóż podałem w swojej internetowej ofercie konkretną cenę za standardowy pakiet ślubny – cenę zbliżoną do ceny, jaką miałem jeszcze dwa czy trzy lata temu przy szczelnie wypełnionym kalendarzu. Od tego momentu ilość zapytań spadła do zera. Do ZERA. Czyli jednak podstawowym kryterium jest: nie JAK, a ZA ILE. I błagam nie mówcie, że połączenie mojego portfolio z wysokością ceny odstrasza klientów. To znaczy co? Przestałem umieć robić zdjęcia? Bo jak pisałem wcześniej, przy takim portfolio jeszcze jakiś czas temu mogłem spokojnie poświęcać się pracy mając zapełniony grafik.
[/…]
Ja powiem to wprost: masz beznadziejne portfolio, nie rozwijasz się i liczysz że pieniądze oraz klienci sami przyjdą. Najadasz się pychą i stoisz w miejscu. Rusz tyłek, sięgaj po nowe horyzonty i rozwijaj swój styl!
Odezwij się do mnie mailem : piotr[at]warsawstreets.pl to chętnie pogadam z Tobą i sprobuję Ci pomóc. Musisz się wziąć w garść i przestać narzekać, ruszyć tyłek i zacząć myśleć !
Piotrek
Andy
Mieszkam w miejscowości równie bidnej jak całe podlasie razem wzięte.. – Włocławku. bezrobocie w okolicach Vatu, 3/4 pracujących na etacie (lub bez niego) kręci najniższą krajową… mamy sporo fotografów tanich – nawet firmy… (kiedyś 1 fotograf mający swój sklep stacjonarny zrobił promocję ślub+wesele za niecałe 400 zł brutto…) którzy pstrykają śluby poniżej tysiąca itp. 1300 to już często z albumami i webgaleriami. Ale są też tacy, którzy pstrykają za 3k… i kręcą filmy za 8k… ale Ci są już na tyle zdolni i dobrzy.. że więcej zleceń mają poza Włocławkiem niż w samym mieście… także rynek jest dla każdego.. kwestia żeby umieć się na nim odnaleźć
Kamil
Cóż widzę ze każda krytyka boli Cię mocno. Niestety wina leży po Twojej stronie. I nie ma w tym ani odrobiny hejtu. Twoje zdjęcia są średnie – niby poprawne, ale widać ze nie śledzisz obecnych trendów w fotografii ślubnej. Narzekasz na dotacje ale … Sam tez możesz z nich skorzystać – uwierz mi są tez takie dla tych co już prowadzą działalność. Niestety jeśli chcesz mieć zlecenia musisz byc nie fotografem ale przedewszystkim przedsiębiorca. Czasy kiedy robota sama spływała minęły i albo się dostosujesz albo będziesz narzekał. Faktem tez jest ze dzisiaj posiadanie lustrzanki często jest powodem do zarobkowania na zdjęciach. Podziwiam tych którzy mieli okazje obcować z fotografia analogowa, poczuć zapach chemii ale te czasy tez już minęły. Młode pokolenie nie pozna analoga bo nawet możliwości są mocno ograniczone, ale to nie znaczy ze są gorszymi fotografami. I znowu – albo to zaakceptujesz albo będziesz narzekał. Dzisiaj Photoshop jest jak ciemnia dla analogów i albo się nauczysz z tego korzystać albo znowu – będziesz narzekał. Niestety sam jesteś kowalem swojego losu. Zapewne masz wiele atutów których nie ma Twoja konkurencja i albo je wykorzystasz… Albo będziesz narzekał. Pozdrawiam
photographus
Krytyka nie boli mnie wcale. I wbrew temu co uważasz – nie narzekam 🙂 Wywołałem dyskusję – niestety większość komentujących zamiast odnieść się do przedstawionego problemu/zjawiska – wolą ataki ad personam. Niech i tak będzie 🙂
daki
Mi osobiście zdjęcia zamieszczone w artykule się nie podobają. Nie zatrudniłbym fotografa mającego takie portfolio bez względu na to ile ma doświadczenia i za jak dobrego fotografa się uważa.
Świat pędzi do przodu ilość contentu w internecie powala, ludzie mają zupełnie inny punkt odniesienia niż np 10 lat temu, co innego się podoba. Małolat z lustrzanką może mieć dużo większe rozeznanie niż fotograf z 30-letnim stażem który nie widział nigdy Instagrama na oczy.
photographus
No tak – Instagram – wyznacznik trendów w fotografii 🙂
Jarek R
Jak się popatrzy to każdy rynek jest zepsuty i w każdej dziedzinie usługowej. Kiedyś był zakład w którym pracowało 5-6-7 tyś ludzi, teraz każdy z nich szuka pracy. Część z tych ludzi trafia do branży foto. Dzięki temu trwa walka o przetrwanie, bo każdy chce jeść. Ludzie chcą mieć wszystko najtaniej najlepiej, bo mu tak media wmawiają, a o jakość nikt nie pyta.
Teraz nie ma jakości nigdzie, drogi się rozpadają ledwo gwarancja się kończy, foto za 400zł bo tanio, sprzęt rtv pada 3 dni po gwarancji, bo wszędzie liczy się cena, a że towar bubel to już inna sprawa.
Jak z tego wybrnąć, ciężko i do póki się nie zmieni sytuacja gospodarcza, to będzie walka o przetrwanie i przetrwają tylko najlepsi i najmocniejsi.
Ja na razie trwam w walce i jakoś mi idzie chociaż nie jest to branża foto, ale tą branże znam.
Płacę ZUS i płaczę ale co zrobić, jest kierunek na „bylejakość”.
Podobno biedny powinien kupować raz a dobrze, ale u nas w PL to się nie sprawdza.
Powodzenia!
Karolina
Przebrnełam przez całość z wypiekami na twarzy, to byla bardzo zamujaca lektura i teraz mam nadzieję dowiedzieć się jak to wszystko się skończyło? Czy coś się zmieniło w trakcie tego roku, który minął od tego wpisu?
photographus
Dzięki Karolino za wytrwałość 🙂 Co do zmian…. Tak zmieniło się 🙂 Na szczęście świat zarobkowy nie kończy się na fotografii ślubnej. Jakoś żyję i „na życie” pożyczać nie muszę 🙂 Zrobiłem kilka ślubów – ale były to śluby „z polecenia”, gdyż stronę internetową zamknąłem i nie zanosi się, aby ją miał reaktywować. Bardzo dużym plusem tej całej sytuacji i – przyznam szczerze – dzięki m.in. dziesiątkom komentarzy jest to, że wróciłem do portretowej fotografii analogowej (b. rzadko cyfrowej, choć też). Lubię to bardzo. Lubię spotykać się z ludźmi, lubię z nimi gadać fotografując, lubię się zaprzyjaźnić…. Doceniam brak nastawienia roszczeniowego w stosunku do mojej osoby i rewanżuję się normalnym , przyjacielskim zachowaniem, obrzydzenie czując do gwiazdorzenia. Uważam, że każda rzecz, jaka nas spotyka, każdy problem, z którym musimy się wżyciu zmierzyć możemy przekuć w coś fajnego. W coś, co przyniesie nam spełnienie, a innym da odrobinę radości. Pozdrawiam Cię Karolino.
Karolina
To fantastycznie… piękne zakończenie tej całej historii! Nie znam Cię, a szczerze się cieszę, że podążyłeś w kierunku, który przyniósł Ci spełnienie. To bardzo budujące! Życzę Ci zatem Andrzeju byś czerpał wiele satysfakcji ze spotkania z drugim człowiekiem i z wykonywania tej wyjątkowej profesji… Pozdrawiam – Karolina.
Barbara
Czytałam, czytałam i skończyć nie mogłam 😉 Ja wyznaję taką zasadę w życiu, że czasem niezależnie co byśmy nie robili to życie i tak pójdzie swoim torem. Widocznie i w Twoim przypadku musiało tak być. Nic nie dzieje się bez przyczyny 🙂
Maciej
Ku pokrzepieniu serc. Robi Pan dobre zdjęcia. Proszę nie brać do siebie tej mowy nienawiści. Swoją drogą… skąd w Was tyle złości? Czy nie jest tak że swoje flustracje wyładowujecie na koledze po fachu? Facet rezygnuje z tego co lubił robić i robił to dobrze a Wy walicie go jeszcze przysłowiowym obuchem po głowie… kratuluję taktu…Nie ma to nic wspólnego z konstruktywną krytyką. Może i dobrze że Pan rezygnuje bo jeżeli tak właśnie wygląda konkurencja w fotografii ślubnej to jest mi Was żal.
photographus
Dziękuję za miłe słowa 🙂
Apolinary
Tak, „w dzisiejszych czasach trzeba być sprzedawcą”. Taki przymus. A co z ludźmi, którzy tego akurat talentu nie mają? Cóż – nie dla nas ta epoka. Pozostał nam bunt.
Dokładnie znam to, o czym Pan pisze, ze świata muzyki. Wszędobylska szmira, słuchacze zepsuci przez eremefy i zetki, dobra sztuka musi mieć jeszcze lepszy marketing, inaczej istnieje tylko dla garstki ludzi, przeważnie tych o wielkiej wrażliwości i pustych portfelach.
Pozostaje nam sobie życzyć, żeby jeszcze za naszego życia coś się zmieniło. W końcu ludzie się może zmęczą bylejakością.
Ech, plunąć na to wszystko i na mądrali, którzy wiedzą, jak wszystko działa, i chcą nas pouczać, a uwiera ich nasza złość i bunt.
Z dedykacją – Bez Jacka i Tuwim: https://www.youtube.com/watch?v=IqvmOsmwd5g
Wojciech Balczewski fotograf
za łatwo się Pan poddał :/
Bartek
No nic tylko płakać i się załamać …